top of page

Łódzka Szkoła Filmowa. Studentka Filmówki kręci film w pionierskiej technologii. Widz zdecyduje...



Krzysztof Boczek





Joanna Popińska, doktorantka ze Szkoły Filmowej w Łodzi, tworzy obraz w oparciu o technologię 3D VR. W świecie filmu tego jeszcze nie było.


Film "The Choice" to praca doktorancka Joanny Popińskiej. Realizuje go wspólnie ze swym partnerem Tomem C. Hallem. W ich filmie widz po założeniu gogli VR "budzi się" w ciele kobiety. - Jest w ciąży. Niechcianej, nieplanowanej, bądź takiej, która z rozmaitych przyczyn jest niemożliwa w jej obecnej sytuacji. Chcę, aby widz czuł, że to on jest w tej ciąży. To on ulega panice i nie wie, co ze sobą zrobić - tłumaczy Popińska.


Oglądając "The Choice", na swojej drodze spotkamy różne kobiety, które opowiadają nam własne historie. Tłumaczą przy tym, jak same poradziły sobie w podobnej sytuacji. Te spotkania mają nam rozjaśnić sytuację, w której się znajdujemy, bo na końcu filmu to widz będzie musiał podjąć decyzję, czy chce poddać się aborcji czy nie.


- Ludzie mówią "generalnie to nie jestem za aborcją, ale w tej i tej sytuacji pewnie bym zrozumiał". Stawiam ich w tej sytuacji. Mam nadzieję, że "The Choice" da im do myślenia. Taki bezpośredni kontakt może wpłynąć na zmianę ich przekonań - mówi autorka.

Wirtualna rzeczywistość w służbie praw kobiet


Joanna Popińska to łodzianka, która doktoryzuje się na Wydziale Reżyserii Szkoły Filmowej w Łodzi. Opiekunem jej doktoratu jest Filip Bajon. Do Kanady wyjechała w 2013 roku na zaproszenie firmy zajmującej się tworzeniem filmów w 3D. Wcześniej skończyła socjologię na Uniwersytecie Łódzkim. Była dyrektorem artystycznym festiwalu 3D Image w Łodzi, a także współorganizowała 3D Summit podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Pekinie. Za przygotowywany właśnie projekt "The Choice" otrzymała nagrodę Toronto Arts Foundation dla artystów-imigrantów w Toronto.


- Rozpoczęłam doktorat w czasie, gdy zaczął się szał na filmy 3D i moja praca miała dotyczyć tej technologii - mówi reżyserka. - W międzyczasie pojawiła się jednak wirtualna rzeczywistość. Oszalałam na jej punkcie. Po założeniu gogli VR doświadcza się czegoś niesamowitego. Przenosisz się w kompletnie inny świat. Twoje ciało i mózg zanurzają się w nowej rzeczywistości, którą traktują jak prawdziwą. Dzięki temu kompletnie zmieniają się możliwości opowiadania historii.


Rozważania na temat aborcji u Popińskiej pojawiły się w październiku 2016, gdy ulicami polskich miast ruszył "Czarny Protest". - Rozmawiałam z ludźmi w Kanadzie i zaskoczyło mnie, jak inaczej rozmawia się tam o tym problemie. Mnóstwo ludzi uważa, że bycie "pro-choice" jest oczywiste. I nie mówimy o “kompromisie aborcyjnym”, tylko o dofinansowanej z publicznej służby zdrowia aborcji bez pytania, bez zezwoleń i innych procedur - opowiada Popińska.


Z nową technologią artystka oswajała się w domowym zaciszu. Filmowała między innymi  koty. - Nagraliśmy ujęcie kamerą umieszczoną na głowie operatora. Bohater wyciągał ręce przed siebie i głaskał kota. Co ciekawe, widz, który to oglądał, powtarzał jego ruch, a potem rozczarowany pytał, gdzie jest kot! - opowiada Popińska.


To właśnie ta reakcja skłoniła ją do dalszych prac z technologią VR.


Nowatorska technologia ze Szkoły Filmowej


Autorzy "The Choice" zdecydowali się wykorzystać nową, opracowaną przez siebie technologię. Wykorzystują stereoskopię (3D) połączoną z tzw. volumetric capture. Pierwsza daje widzowi informacje o tym, jak daleko od niego znajduje się obiekt. Ten efekt osiąga się, rejestrując obraz dwiema kamerami. Druga tworzy mapę głębi. Dzięki temu wiemy, jak pokazywany obiekt wygląda w przestrzeni, tzn. jak bardzo komuś wystaje nos, czy jak głęboko ma osadzone oczy. Nowatorstwo "The Choice" polega na tym, że nikt do tej pory nie połączył tych dwóch technologii. W efekcie zamiast płaskiego "video" przed widzem stawia się "żywego" człowieka. Efekt jest bardzo realistyczny.


Zrzuta na wirtualne doświadczenia


Reżyserka i jej partner do tej pory cały projekt finansowali z własnej kieszeni. W przeciwieństwie do tradycyjnych filmów największe koszty ponoszą na początku produkcji. Sami, nie mając jeszcze materiału "narracyjnego", muszą opracować całą technologię. Do tej pory większość pieniędzy wydali na sprzęt. Część niezbędnych dla produkcji elementów drukują na drukarce 3D dostępnej za darmo w bibliotece w Toronto. Tam też mieści się ich studio nagrań. Mogą je zarezerwować na 2 godziny dziennie.


Chcąc przyśpieszyć pracę, zdecydowali się poprosić o pomóc finansową na portalach crowdfundingowych. W Kanadzie zbierają pieniądze na platformie Kickstarter. W Polsce można wspomóc ich za pomocą portalu zrzutka. Obydwie zbiórki potrwają do 21 lutego. Zebrane w ten sposób pieniądze pozwolą między innymi na zbudowanie większego zespołu.


- Będziemy mogli włączyć do ekipy programistę, który pomoże nam zbudować narzędzie niezbędne do dokończenia filmu - mówi Popińska. - Planujemy też zawrzeć w "The Choice" animacje, które otoczą widza i zilustrują historię, którą opowiada kobieta. Chcemy móc rozpocząć współpracę z osobami, które nie tylko potrafią malować, ale robią to w wirtualnej rzeczywistości.

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to premiery filmu można spodziewać się w przyszłym roku.

 

Oryginalny artykuł:

http://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,22955626,wirtualna-rzeczywistosc-w-sluzbie-praw-kobiet-lodzianka-realizuje.html

bottom of page